Karabinek Umarex Fusion sprzedawany jest w standardowym jak dla firmy Umarex tekturowym, kolorowym pudełku. Jego zamknięcie stanowią 3 wsuwki, a tektura jest solidna.
Od razu widać na nim, co kupuję, czyli zestaw zawierający:
- karabinek Fusion
- lunetę Umarex 4x32
- dwuczęściowy montaż
- instrukcję obsługi
Instrukcja podaje podstawowe parametry Umarex Fusion:
- zasilanie: 2 x kapsuła CO2 12 g
- kaliber: 4,5 mm
- typ śrutu: śrut diabolo 4,5 mm
- pojemność magazynka: 1 szt. diabolo 4,5 mm
- prędkość początkowa: 213 m/s
- długość: 1018 mm
- długość lufy: 435 mm
- masa: 2590 g
Wszystko było spakowane osobno. Składanie całości nie było trudne, nie musiałem nawet szukać w swoich zasobach klucza imbusowego, ponieważ był w zestawie. Przy montażu lunety należy tylko pamiętać, żeby nie przykręcać jej od razu na stałę, ponieważ trzeba w pierwszej kolejności dopasować sobie odległość od oka. Po wykonaniu tej czynności mogłem już wszystko (ale z wyczuciem) skręcić. Teraz dopiero karabinek zaczął „wyglądać”.
Trzeba przyznać, że wiatrówka wygląda bardzo „rasowo”. Jak typowy sztucer myśliwski! Jest cała czarna, ma mechanizm przeładowania typu bolt-action oraz tłumik. Nie posiada natomiast otwartych przyrządów celowniczych. Całość jest dość lekka, ponieważ cała osada została wykonana z polimeru, a karabinek nie posiada skomplikowanego sprężynowego mechanizmu naciągu. Zamiast niego ma „napęd” na sprężony dwutlenek węgla (CO2). Kolba posiada dwustronną bakę policzkową, więc wiatrówka może być wykorzystywana zarówno przez strzelców prawo-, jak i leworęcznych.
Z lewej strony nie znalazłem żadnego elementu obsługowego, natomiast z prawej umieszczono dźwignię przeładowania oraz automatyczny bezpiecznik.
Z tyłu wiatrówkę kończy gumowa stopka średniej twardości, a z przodu pięciokomorowy tłumik.
Z przodu osady widać dwie nakrętki, jedna za drugą. To zaślepka oraz mocowanie zaworu CO2.
Luneta, również produkcji Umarex, z krzyżem duplex ma parametry 4x32 co oznacza, że ma 4-krotne powiększenie oraz średnicę okularu 32 mm. Zabezpieczeniem optyki podczas transportu są pokrywki z gumkami.
Przymocowana jest za pomocą dwuczęściowego montażu, co przy wiatrówce na CO2 jest standardem.
Luneta pod zakręcanymi dekielkami posiada dwie śruby regulacyjne służące do zerowania.
Pierwsza myśl, która mnie naszła przed testowaniem tego karabinka, dotyczyła trudnej obsługi karabinka. Wiązałem to z napędem CO2, a właściwie z faktem, że wiatrówka zasilana jest dwoma kapsułami z dwutlenkiem węgla. Nic bardziej mylnego!
Pokrótce wygląda to tak:
GOTOWE!
Teraz pozostaje tylko odryglować zamek przez pociągnięcie go do tyłu za dźwignię (z wyraźnym oporem). W ten sposób odsłaniam gniazdo do załadowania śrutu do lufy. Wkładam śrut. Ta czynność jest troszkę utrudniona przez małą ilość miejsca spowodowaną obecnością lunety, ale spokojnie da się to zrobić!
Następnie zaryglowuję zamek, odbezpieczam wiatrówkę bezpiecznikiem obok języka spustowego i mam karabinek gotowy do strzału.
Po oddaniu pierwszego strzału przez chwilę zastanawiałem się, czy aby na pewno się odbył... to znaczy, czy coś się nie zacięło... Ale nie! Pocisk trafił w cel! Stało się tak z powodu braku hałasu towarzyszącemu strzałowi. Wiatrówka ta jest bowiem niespotykanie cicha. Oczywiście ma tutaj wpływ to, że to sprzęt na CO2. Ale nie tylko. Inne wiatrówki z takim zasilaniem, z którymi miałem do czynienia tak ciche nie były! Zawsze wylotowi naboju z lufy towarzyszył wyraźnie słyszalny dźwięk spowodowany rozprężającymi się gwałtownie gazami. W tym modelu dźwięk ten jest skutecznie wyciszany przez pięciokomorowy tłumik. Jest on naprawdę skuteczny. Właściwie słychać tylko trzask mechanizmu uwalniającego odpowiednią ilość CO2 do wypchnięcia śrutu z lufy.
Coś niesamowitego, prawda? Ponadto występuje prawie całkowity brak odrzutu. Wobec takich dwóch cech omawianego karabinka jest on wg mnie idealną propozycją dla młodszych adeptów sztuki strzelectwa oraz może być użytkowany bez obawy zakłócania spokoju, na przykład sąsiadom. Mogłem też z niego strzelać dowolnie długo bez obawy o ból ramienia powodowany „kopaniem” go. Brak hałasu też nie dekoncentruje strzelców (szczególnie młodszych) i mogą oni dłużej cieszyć się tą „zabawą”. Na uwagę zasługuje również automatyczny bezpiecznik - nie musiałem więc pamiętać o zabezpieczaniu wiatrówki po każdym strzale. To duży plus!
Cóż jeszcze mogę dodać? Chyba tylko „dwa słowa” o celności...
W tym jest wg mnie powód do dumy. Pokusiłem się o przestrzelanie Fusiona na dystansach od 15 do 30 metrów. Poniżej, tarcze z tych prób.
Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony! Skupienie na dystansie 15 m jest wręcz wzorowe! Najgorszym wynikiem jest ósemka! Na 20 m skupienie jest na podobnym poziomie, choć wyniki punktowe gorsze - ale sądzę, że to z powodu lekkiego wiatru, który towarzyszył mi podczas testów. Dystans 25 m już troszkę bardziej „rozrzucił” pociski po tarczy, ale i tak nie jest źle. Strzelając z 30 m sądziłem, że będą się zdarzały trafienia bez punktów... Jednak myliłem się! Wszystkie były na punktowanych miejscach.
Podsumowując - po testach szczerze mogę polecić Umarex Fusion każdemu, kto szuka porządnego karabinka na CO2. Jest celny, cichy, dobrze wykonany, ma w zestawie lunetę z montażem (nic nie trzeba już dokupować), może być obsługiwany przez młodszych strzelców, a na dodatek nie kosztuje zbyt wiele!
Zobacz produkt w ofercie sklepu broń.pl
Login and Registration Form