Co roku w mediach pojawiają się doniesienia o kolejnych przypadkach zatrucia czadem. Strażacy apelują o dokonywanie okresowych kontroli instalacji grzewczych oraz stosowanie czujników czadu. Na tym ostatnim się dzisiaj skupimy.
Przyczyną zaczadzeń zwykle jest niesprawna instalacja grzewcza, czyli piece, piecyki i podgrzewacze wody. Sprawa jest jeszcze poważniejsza, gdy mamy problem z kominem. Oczywiście tych problemów czujniki nie rozwiążą, ale mogą nas ostrzec przed śmiercionośnym tlenkiem węgla. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, w jakim stanie znajduje się instalacja grzewcza, a niestety czad jest niewyczuwalny przez człowieka. W procesie spalania powinien ubocznie powstawać niegroźny dwutlenek węgla, jednak jeżeli w powietrzu docierającym do paleniska znajduje się zbyt mało tlenu pojawia się problem – CZAD!
Pomimo prowadzonych od lat przez Państwową Straż Pożarną akcji mających na celu uświadomienie społeczeństwu, jakim zagrożeniem dla ludzkiego życia jest czad, już w tym sezonie grzewczym (od 1 września) strażacy interweniowali ponad 300 razy z powodu „cichego zabójcy”. Niestety trzy osoby straciły życie, a 120 zostało rannych. Liczby są zatrważające, a przecież czujnik czadu można kupić za około 100 zł. Czy warto zatem oszczędzać na bezpieczeństwie? Naszym zdaniem zdecydowanie NIE.
Monitorowanie poziomu tlenku węgla w pomieszczeniu oraz alarm w przypadku przekroczenia dopuszczalnego stanu to dwie podstawowe funkcje czujnika (detektora) czadu. Najczęściej można spotkać w mieszkaniach czujniki autonomiczne funkcjonujące poza systemem bezpieczeństwa (antywłamaniowym). Urządzenia takie posiadają zasilania sieciowe, bateryjne lub sieciowo – bateryjne. To, jakie jest zasilanie czujnika jest bardzo ważne. W przypadku braku prądu czujnik zasilany jedynie sieciowo nie zadziała. Jeżeli więc nie mamy awaryjnego źródła zasilania, to proponujemy czujnik bateryjny. Nowoczesne czujniki sygnalizują z wyprzedzeniem niski poziom baterii, więc nie powinniśmy mieć obaw, że nas zawiedzie.
Przy zakupie warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Pierwszą sprawą jest to, czy czujnik spełnia europejskie normy. Jeżeli tak, to znaczy, że zapewni nam bezpieczeństwo na odpowiednim poziomie. Po drugie, sprawdźmy po przekroczeniu jakiego poziomu stężenia czadu włączy się alarm. A jak jesteśmy przy alarmie to wspomnę, że niektóre detektory poza alarmem werbalnym mają też sygnalizację świetlną. Sygnał werbalny powyżej 80 dB z pewnością skutecznie ostrzeże nawet śpiących domowników.
Instalacja czujników z reguły nie sprawia żadnych kłopotów. Czujniki powinno się instalować w pomieszczeniach, gdzie czad może pojawić się pierwszy, czyli w miejscach, w których znajdują się potencjalne źródła zagrożenia. Jednak należy pamiętać, że nie powinno się zakładać czujnika w odległości mniejszej niż 2 m od potencjalnego źródła zagrożenia. Ponadto czujnik nie powinien być niczym zasłonięty (np. meble, kotary). Nie należy montować czujników przy oknach i kratkach wentylacyjnych, aby ruchy powietrza nie zakłócały jego pracy. Dobrym pomysłem jest zainstalowanie dodatkowego detektora w sypialni.
Sezon grzewczy już rozpoczęty, dlatego przypominamy o okresowych przeglądach instalacji grzewczych oraz namawiamy do instalacji czujników czadu. Twoje bezpieczeństwo jest dla nas ważne!