Planujecie odpoczynek nad wodą? Poniżej znajdziecie kilka wskazówek, które pomogą wam zadbać prawidłowo o wasze zdrowie!
Wakacje nad wodą mogą być niesamowicie relaksujące i przyjemne, ale należy pamiętać o pewnych zagrożeniach, które mogą czaić się w otoczeniu wody. Jak cieszyć się wypoczynkiem, to tylko i wyłącznie bezpiecznie. Woda to jednak żywioł, który pokonał wiele doświadczonych osób a na nieostrożne osoby czyha wiele niebezpieczeństw. Zacznijmy jednak od rzeczy bardzo przyziemnej, która czeka nas na 100%.
Elektronika i woda się nie znoszą. Nawet wodoodporne smartfony nie powinny być zbyt długo wystawiane na wilgoć. Aby zabezpieczyć elektronikę przed wodą podczas wakacji nad morzem, jeziorami czy basenami, warto rozważyć wykorzystanie wodoodpornych worków lub etui. Takie akcesoria są idealne do przechowywania smartfonów, aparatów fotograficznych, power banków i innych urządzeń podczas aktywności wodnych, takich jak pływanie, nurkowanie czy żeglowanie. Przy okazji to dobre miejsce na dokumenty. Utopienie paszportu czy dowodu w wodzie może być olbrzymim problemem.
Wodoodporne worki i etui są wykonane z wytrzymałych, wodoodpornych materiałów, które chronią elektronikę przed przypadkowym zanurzeniem, zachlapaniem czy deszczem. Dzięki szczelnym zamknięciom zapewniają one ochronę przed wilgocią i wodą nawet podczas głębszych zanurzeń. Dodatkowo, część z nich unosi się na powierzchni dzięki dużej wyporności. A co wisi, przepraszam, unosi się na wodzie, to nie utonie.
Niestety, nie tylko telefon może utonąć. Nam również to grozi, jeśli nie zachowamy ostrożności. Ratownicy wodni co sezon ostrzegają nas i apelują o ostrożność. Naprawdę warto ich posłuchać!
Przede wszystkim, przed wejściem do wody warto ocenić jej warunki, w tym głębokość, prądy, fale i inne potencjalne zagrożenia. Unikajmy wchodzenia do wody w miejscach, gdzie występują silne prądy morskie lub burzliwe fale. Najlepiej postawić na wydzielone i sprawdzone kąpieliska.
Nie przeceniajmy też swoich umiejętności pływackich i unikajmy wchodzenia do wody w miejscach, które mogą być poza naszym zakresem umiejętności. Jeśli nie czujemy się pewnie w wodzie, lepiej zatrzymać się na płyciźnie, gdzie nie tracimy gruntu pod nogami.
Do wody wchodzimy też stopniowo, aby przyzwyczaić się do temperatury i głębokości. Skoki to olbrzymie i niepotrzebne ryzyko. Chyba, że w miejscu dobrze znanym, sprawdzonym i do tego wyznaczonym.
I ostatnie – do wody nie wchodzimy po alkoholu. Od tej zasady nie ma wyjątków.
Podczas wakacji nad wodą istnieje ryzyko kontaktu z ostrych przedmiotami takimi jak śmieci, kamienie czy jeżowce, które mogą spowodować skaleczenia, ukłucia lub inne urazy. Dlatego warto mieć przy sobie małą apteczkę z podstawowymi środkami opatrunkowymi, aby szybko zareagować w przypadku nieszczęśliwego wypadku. Krwawiąca rana popsuje nam każdy urlop.
Zapewnienie sobie dostępu do apteczki podczas pobytu nad wodą może zapobiec poważniejszym komplikacjom w przypadku niewielkich urazów, co pozwala w pełni cieszyć się czasem spędzonym na plaży. Małe skaleczenie nie musi przecież oznaczać od razu końca wypoczynku, prawda?
Zamiast leczyć lepiej zapobiegać. Dlatego warto mieć przy sobie buty do pływania, które zapewnią dodatkową ochronę dla stóp. Takie obuwie jest lekkie, elastyczne, wytrzymałe i wodoodporne, co umożliwia swobodne poruszanie się po plaży oraz pływanie w bezpieczny sposób. Buty te jednak przede wszystkim chronią stopy przed ostro zakończonymi kamieniami, muszlami czy innymi niebezpiecznymi przedmiotami, które mogą znajdować się na brzegu lub w wodzie. Apteczkę mieć trzeba, buty jednak zdecydowanie warto.
Wchodząc do wody, należy zawsze pamiętać o możliwości spotkania różnych stworzeń wodnych. Choć w Polsce takie spotkania zazwyczaj nie niosą ze sobą większego zagrożenia, to w innych częściach świata sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej.
W polskich wodach najczęściej można spotkać niewielkie ryby, raki czy żaby, które nie stanowią zagrożenia dla człowieka. Ok, może nie jest najprzyjemniej nadepnąć na raka, ale nie grozi nam tutaj nic złego. Nie pływają też u nas ryby, które mogą nas zaatakować – dotyczy to również Morza Bałtyckiego.
Inaczej sytuacja wygląda za granicą, szczególnie w tropikalnych i subtropikalnych rejonach. W takich miejscach można napotkać różnorodne, często niebezpieczne stworzenia wodne. Podstawowa zasada jest prosta – od dzikich zwierząt trzymamy się z daleka. Możemy podziwiać, ale absolutnie nie możemy dotykać.
Ataki rekinów są rzadkością i to raczej nie ich należy się obawiać. Większym zagrożeniem dla turystów mogą być chociażby Szkaradnice – to ryby kamuflujące się i przypominające kamień z ostrym kolcem z jadem. Bardzo łatwo na nie nadepnąć. W takim wypadku natychmiast powinniśmy zasięgnąć pomocy lekarskiej, jad może mieć poważne konsekwencje dla naszego zdrowia.
Inne stworzenia morskie raczej będą schodzić nam z drogi i nie szukać konfliktu. Bądźmy czujni, uważajmy na nasze otoczenie i absolutnie nie próbujmy pogłaskać mureny czy przepłynąć nad płaszczką, żeby zrobić ładne ujęcie kamerką sportową.
Meduzy budzą strach u wielu osób. To zrozumiałe - ich użądlenia mogą prowadzić do bolesnych reakcji, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci. Meduzy posiadają parzydełka, które zawierają toksyny, mogące wywoływać silne bóle, reakcje alergiczne, a nawet problemy z oddychaniem. W dodatku niezbyt schodzą z drogi pływakom. Są pozbawione większych instynktów i często płyną tam, gdzie poniesie je prąd.
W wielu rejonach świata, takich jak Morze Śródziemne czy Czerwone, można spotkać niezbyt groźne, ale wciąż nieprzyjemne meduzy. Ich użądlenia mogą powodować bolesne wysypki, zaczerwienienia i swędzenie. W takim wypadku należy jak najszybciej opuścić wodę i poszukać pomocy ratownika. Podrażnione miejsce możemy przemyć wodą morską lub kwasem octowym (ocet kuchenny). Następnie dobrze sprawdzą się kremy z hydrokortyzonem – smarujemy nimi też bąble po komarach.
Gdzieniegdzie meduzy są jednak zabójcze. Osa morska, występująca głównie w wodach Australii i Azji Południowo-Wschodniej jest w stanie zabić dorosłego człowieka. W takich wodach warto stosowań się w pełni do BHP. Kąpiemy się tylko na sprawdzonym kąpieliskach w obecności ratownika.
A co z naszym rodzimym Bałtykiem? Najczęściej występuje u nas Chełbia Modra, to niemalże jedyna meduza w naszym morzu. Jest całkowicie niegroźna dla człowieka. Jej parzydełka są zbyt słabe, aby przebić ludzką skórę, co oznacza, że kontakt z nią nie powoduje żadnych bolesnych reakcji ani obrażeń. Jeśli się nie brzydzicie, może wziąć ją na rękę i nic wam się nie stanie.
Teoretycznie mamy jednak jeszcze jedną meduzę – Bełtwę Fastonową. Jej parzydełka nie są niebezpieczne, ale mogą być bardzo bolesne. Na szczęście, raczej jej nie spotkamy – to niezwykle rzadki gatunek w Bałtyku, pojawiające się sporadycznie zimą. W dodatku bardzo łatwo odróżnić ją od Chełbii Modrej. Jest o wiele większa i różnica jest widoczna gołym okiem. Nie bójcie się zatem opowieści o tajemniczej, niebezpiecznej meduzie z Bałtyku – raczej jej nigdy nie spotkacie i w sumie to nie jest niebezpieczna.
Sinice, znane również jako cyjanobakterie, to mikroskopijne organizmy fotosyntetyczne, które występują w wodach słodkich, słonych i mieszanych na całym świecie. Choć są naturalnym elementem ekosystemów wodnych, mogą stać się niebezpieczne dla człowieka, gdy dochodzi do ich masowego rozwoju, znanego jako zakwit. A niestety – w naszych wodach dzieje się to dość często.
Toksyny produkowane przez sinice mogą powodować różne dolegliwości u ludzi. Kontakt z zanieczyszczoną wodą może prowadzić do podrażnień skóry, wysypki, swędzenia i pieczenia. Spożycie wody z toksynami sinicowymi, nawet w niewielkich ilościach, może natomiast wywołać objawy żołądkowo-jelitowe, takie jak nudności, wymioty, bóle brzucha i biegunka.
Jak się tego wystrzec? Przede wszystkim, przed wejściem do wody, warto sprawdzić aktualne informacje i ostrzeżenia dotyczące jakości wody w danym miejscu. Lokalne służby często monitorują stan wód i informują o ewentualnych zakwitach sinic. Jeśli zauważymy gęste, zielone lub niebiesko-zielone plamy na powierzchni wody to również jest to dla nas sygnał ostrzegawczy.