Karabinek AirMaster 200 WTG Arboreal sprzedawany jest w czarnym pudełku, którego zamknięcie jest pewne (są 3 wsuwki), a tektura dość gruba.
W środku znajdziemy sam karabinek zapakowany w folię. Pudełko nie ma żadnych przetłoczeń ani przegródek, przez co średnio nadaje się do przenoszenia wiatrówki, więc polecam zaopatrzyć się w pokrowiec na karabinek. Obcojęzyczna i polska instrukcja obsługi, zintegrowana z kartą gwarancyjną, zajmuje 8 stron. W przyjazny i prosty sposób (z pomocą rysunków i zdjęć) przedstawia zasady bezpieczeństwa, obsługi i regulacji.
Instrukcja podaje też dane techniczne modelu AirMaster 200 WTG Arboreal:
- kaliber: 4,5 mm
- rodzaj naciągu sprężyny: dolny
- przyrządy celownicze: regulowane w pionie i w poziomie, wstawki TRU GLO
- rodzaj kolby: polimerowa
- długość lufy: 455 mm
- prędkość początkowa: 240 m/s
Karabinek po wyjęciu z pudełka robi dobre wrażenie. Ładne drewniane łoże od razu zwraca uwagę. Jednak po wzięciu do ręki i bliższym przyjrzeniu się, ostukaniu i „pomacaniu” okazuje się, że to wcale nie drewno... tylko polimer z rzeźbą drewna naniesioną metodą hydrografiki. Daje nam to większą wytrzymałość na pęknięcia w przypadku uderzenia oraz mniej pracy przy konserwacji wiatrówki. Ponadto, łoże jest miłe i ciepłe w dotyku. Kolba jest symetryczna, czyli nadaje się dla prawo- i leworęcznych strzelców.
W przedniej części łoża oraz na uchwycie zastosowano dodatkowe tekstury, żeby pewniej uchwycić karabinek przy strzelaniu. Dzięki temu, faktycznie trzyma się go pewniej.
Od razu uwagę zwraca też dość duża waga wynosząca 3260 g. Biorąc ten karabinek w ręce, można wyczuć, że jest to solidna konstrukcja, a nie bazarowa wiatrówka. Stopka kolby jest gumowa i dość miękka. Ładnie przylega do ramienia.
Metalowe części, czyli lufa i dźwignia naciągu, są oczywiście czarne. Oksyda została estetycznie wykonana i nie można się do niczego przyczepić.
Nagłe zainteresowanie powodują też małe kolorowe elementy, czyli muszka i szczerbinka z systemem TRU GLO. Celując, widzimy pomarańczową kropkę muszki pomiędzy dwoma zielonymi kropkami szczerbinki. Rozwiązanie znane, ale zawsze funkcjonalne. Szczególnie przy słabszym oświetleniu. Szczerbinka posiada regulację w pionie i poziomie. Nie ma więc obawy, że będą kłopoty z regulacją.
Gdybyśmy chcieli założyć lunetę, jest taka możliwość, bo producent wykonał na korpusie szynę w standardzie 11 mm.
Przed przypadkowym strzałem chroni nas bezpiecznik umiejscowiony przed językiem spustowym. Odbezpieczamy wiatrówkę, przesuwając go od siebie, czyli przeciwnie niż gdybyśmy chcieli oddać strzał. Praktyczne rozwiązanie. Robi się to trzymając karabinek w pozycji „roboczej”. Nie trzeba więc odrywać ręki, aby zabezpieczyć/odbezpieczyć wiatrówkę.
Ładowanie zaczynamy od naciągnięcia sprężyny przy pomocy dźwigni z dolnym naciągiem (pod lufą). Trzeba użyć do tego dużej siły i nie da się tego zrobić bez oparcia kolby na przykład o udo. Wygląda na to, że karabinek ma dużą moc obalającą. Gdy strzelamy szybko, raz za razem naciągając sprężynę karabinka, od razu poczujemy to „w mięśniach”.
Następnie, aby załadować śrut typu diabolo, musimy użyć bardzo sprytnego patentu w postaci obrotowego wałka z otworem na śrut i z dźwignią. Dzięki temu rozwiązaniu jest to bardzo bezpieczna wiatrówka, która podczas ładowania na pewno nie obetnie nam palców, a słyszałem o takich przypadkach z chińskimi wiatrówkami.
Na końcu pozostaje tylko zamknąć dźwignię naciągu, odbezpieczyć karabinek i możemy oddać strzał.
Pierwszy strzał był bardzo głośny. Następne coraz cichsze i w końcu wszystko się ustabilizowało. Zapewne było to szybkie ułożenie się współpracujących ze sobą części. Poza hukiem było też mocne kopnięcie w ramię. Od razu czuć dużą energię wylotową. Karabinek trzyma się w rękach pewnie, choć dla mnie za niska jest baka policzkowa kolby. Na dłuższe strzelanie musiałbym coś z tym zrobić... Poza tym jest OK. Przyrządy celownicze z systemem TRU GLO widać bardzo przyjemnie. Po prostu miło się przez nie celuje. Ich regulacja też jest łatwa (mamy dwa pokrętła - jedno do regulacji w pionie, a drugie w poziomie) i opisana w instrukcji. Język spustowy jest dość miękki, nie potrzeba używać znacznej siły - spotkałem się już z bardziej twardymi, jak i bardziej miękkimi.
Testy strzeleckie przeprowadziłem na dystansie 10, 15 i 20 metrów. Poniżej - tarcze po wyjęciu z kulochwytu.
Jak widać jest całkiem nieźle. Na 10 m jest nawet bardzo dobrze, trafiły się dwie dziesiątki. Na 15 m i 20 m jest już gorzej, jeśli chodzi o punktację, ale skupienie nadal dobre (przestrzeliny w jednej ćwiartce tarczy). Prawdopodobnie dały o sobie znać panujące warunki atmosferyczne, czyli wiejący lekki wiatr.
Jeśli chcielibyśmy strzelać na dłuższy dystans bądź do mniejszych celów, niewątpliwie należałoby zaopatrzyć się w odpowiednią lunetę - przy otwartych przyrządach celowniczych muszka będzie już w dużej mierze zasłaniać cel... I wtedy dopiero zacznie się zabawa!
Na podsumowanie można stwierdzić, że AirMaster 200 WTG ARBOREAL kal. 4,5 mm to karabinek zasługujący na uznanie i branie go pod uwagę przy planowaniu zakupu w jego klasie cenowej. Ładnie wygląda, ma dużą moc obalającą, jest celny i ma możliwość rozbudowy o celownik optyczny. Czego chcieć więcej?
Zobacz produkt w ofercie sklepu broń.pl
Login and Registration Form