EBOS to wiatrówka firmy Umarex, która otwiera nową drogę w dziedzinie strzelectwa rekreacyjnego. Nietypowe rozwiązanie czyni ją jedyną taką wiatrówką na rynku, mianowicie chodzi o zasilanie kapsułą CO2 o masie 88 g. Żaden inny producent nie posiada w swojej ofercie wiatrówki pistoletu z takim zasilaniem. Ale po kolei...
Kupując Umarex EBOS, dostaniemy go (jakżeby inaczej) w tekturowym pudle ze zdjęciami i parametrami sprzętu. Już same zdjęcia zachęcają do zajrzenia do środka.
W środku znalazłem oczywiście wiatrówkę i instrukcję obsługi. Również w języku polskim. Jego wnętrze zawiera odpowiednie przegródki, które uniemożliwiają przemieszczanie się i wzajemne obijanie elementów. Pistolet jest bowiem rozłożony na dwie części: kolba i reszta.
Instrukcja jak zwykle informuje o zasadach bezpieczeństwa i pokazuje, jak obsługiwać ten pistolet maszynowy. Wszystko w prosty oraz skuteczny sposób. Podaje też parametry sprzętu:
- zasilanie: kapsuła CO2 88 g
- kaliber: 4,46 mm
- typ śrutu: kulka stalowa BB 4,46 mm
- pojemność zasobnika / magazynka: 400 / 24 szt.
- zasilanie systemu EBOS: 6 x bateria AA (brak w zestawie)
- prędkość początkowa: 165 m/s
- długość: 629 mm
- długość lufy: 246 mm
- masa: 1360 g
Wiatrówka na „pierwszy rzut oka” wygląda bardzo nowocześnie, wręcz futurystycznie. Nie przypomina klasycznych konstrukcji znanych od lat.
Całe „poszycie” jest wykonane z czarnego polimeru. Nic się nie wyróżnia. W większości powierzchnia jest delikatnie chropowata, co podnosi walory dotykowe, a jednocześnie polepsza chwyt. Na wiatrówce jest dość dużo elementów obsługowych. Z lewej strony pistoletu znalazłem manualny dwupozycyjny bezpiecznik: Safe/Fire. Oczywiście pozycja "F" odkrywa zwracającą uwagę czerwoną kropkę.
Obok niego umiejscowiono selektor ognia z pozycjami 1, 4 i 8, co odpowiada ilościom strzałów przy jednokrotnym naciśnięciu spustu.
Ponad nimi jest magazynek i dźwignia dosyłacza kulek.
Z tyłu, przy szczerbince, zaprojektowano dwa pokrętła. Służą one do regulacji góra-dół i lewo-prawo, czyli mam regulowaną szczerbinkę w obu płaszczyznach. To duży plus.
Muszka jest stała, co raczej nikogo nie dziwi bo taka ma być.
W dolnej części korpusu, a właściwie na dolnej szynie montażowej, znalazłem chwyt przedni, który jest demontowalny i nastawny. Mogłem ustawiać jego położenie na całej długości szyny. To rozwiązanie pozwala dopasować sobie jego ułożenie do własnych preferencji. Super rozwiązanie!
Z prawej strony, w przedniej części pistoletu, umieszczono „nastawnik” szybkostrzelności. Są na nim trzy liczby: 300, 400, 500, które odnoszą się do trzech nastaw odpowiadających ilości strzałów na minutę.
W rękojeści natomiast znalazł się pojemnik na 6 sztuk baterii AA zasilających elektroniczny system spustowy.
Aby zacząć „zabawę” z tą maszynówką, trzeba wykonać kilka czynności.
Pierwszą z nich może być kupno i umieszczenie baterii AA w rękojeści. Wydawać by się mogło, że to nic trudnego. Jednak w moim przypadku okazało się, że po włożeniu zwykłych baterii pistolet w ogóle nie chciał działać. Jest to bowiem konstrukcja wymagająca dostarczenia dużej ilości energii w postaci baterii alkalicznych i to tych z „wyższej półki”. Inaczej ze strzelania nic nie będzie...
Następnie trzeba zdjąć kolbę. Robi się to wciskając przycisk na górze i wysuwając kolbę do tyłu.
Dopiero wtedy moim oczom ukazało się gniazdo kapsuły CO2.
Teraz pozostało mi tylko wkręcić 88-gramową kapsułę w gniazdo. Robi się to bardzo łatwo i trzeba wkręcić ją do oporu, ale z wyczuciem (na zdjęciu kapsuła na chwilę przed wkręceniem).
Potem wkładam kolbę i zatrzaskuję ją na swoim miejscu. Jeszcze tylko załadowanie nabojów. W tym celu otwieram port ładowania kulek i wsypuję je do komory zasobnika. Mogę jednorazowo wsypać ich tam aż 400 sztuk!
Następnie odciągam dźwignię dosyłacza kulek i przez lekkie potrząsanie ładuję magazynek z zasobnika dwudziestoma czterema kulkami BB. Czynność ta jest bajecznie prosta i szybka. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie muszę dosypywać kulek z buteleczki po każdym opróżnieniu magazynka, co przy takiej szybkostrzelności jest bardzo ważne.
Teraz mam już Umarex EBOS (po odbezpieczeniu) gotowy do strzelania.
Strzelając wcześniej ze Steel Force, spodziewałem się podobnych wrażeń. Nic bardziej mylnego! Dźwięk, jaki usłyszałem przy oddaniu serii ośmiu strzałów był po prostu powalający! Piękny i basowy. Zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Co prawda szybkostrzelność nie jest tak duża jak w Steel Force, ale ma to właśnie „swój urok”. Czuć po prostu ogromną moc, jaka drzemie w tym cacku!
Zmieniając położenie nastawnika szybkostrzelności, różnicy nie da się nie zauważyć i nie poczuć. EBOS strzela jak... armata! Poza tym jego moc również nie jest bez znaczenia.
Kulki przechodziły przez nią bez wysiłku. Również strzelając do owoców można zaznać dużo radości. To właśnie one wdzięcznie i widowiskowo poddają się trafieniom. Mnie za cel posłużył owoc kiwi. Bardzo ładnie opierał się pociskom... Ale bardzo krótko - został zmieciony serią...
Wszystkie pociski z ośmiostrzałowej serii nie trafiły w cel, ale to dlatego, że cel został zrzucony z postumentu, jakim był kulochwyt. Sam owoc po trafieniach wyglądał tak.
A celność? Jest wystarczająca do rekreacyjnego strzelania, czyli do około 15-20 metrów. Ale myślę, że da się ją odrobinę zwiększyć przez zastosowanie na przykład kolimatora, który możemy zamocować na górnej szynie montażowej. Mnie wystarczyła taka, jaka jest na otwartych przyrządach celowniczych. Większej nie potrzebowałem. Trafiałem w różne cele bez problemu i bawiłem się przy tym świetnie. Zresztą nie tylko ja... Reszta moich znajomych również. Kto wie, ile pistoletów EBOS zobaczę na następnym spotkaniu przy grillu.
Zobacz produkt w ofercie sklepu broń.pl
Login and Registration Form